Kreml: Z wizytą u wujka Putina

Panorama Kremla

Panorama Kremla

Kreml to serce Moskwy. Być może jest bardziej moskiewski niż sama Moskwa. Pod jego potężne, czerwone mury trafi każdy przybysz odwiedzający rosyjską stolicę. To tutaj nasz kochany wujek Putin trzyma słynne czerwone guziki, służące do niszczenia świata. To tutaj zapadały, zapadają i pewnie dalej będą zapadać wszelkiej maści zbrodnicze decyzje – rozbiory Polski i takie tam różne.

Kreml - główna brama

Kreml – główna brama

Przed Kremlem

Przed Kremlem

W dużym skrócie Kreml to gród warowny, który powstawał od XII pełniąc funkcje obronne i administracyjne. Otoczony jest ponad dwukilometrowej długości murem, poprzecinanym licznymi basztami. Jedna z ważniejszych – Spasskaja Baszta – jest miejscem, z którego dobiegają dźwięki słynnych moskiewskich „kurantów’. To, że są słynne niewiele jednak zmienia, bo ich poziom muzycznym jest zbliżony do cygana z akordeonem wsiadającego do tramwaju. Historia tego miejsca była burzliwa. Najbardziej jednak Kremlowi oberwało się od… władza sowieckich, które w typowym dla siebie amoku wzięły się za burzenie zabytkowych obiektów sakralnych i pomników. Być może dla bezpieczeństwa trup Lenina leży obok Kremla, a nie na jego terenie – przecież kto wie, czy po śmierci dalej by jednak nie próbował szkodzić. Z komuchami to nigdy nic nie wiadomo.

DSCN5381

Kreml – Spasskaja Baszta

Kreml Moskiewski

Kreml Moskiewski

W 1610 r. na Kreml wkroczył, na czele wojsk polskich, hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski – po wygranej bitwie pod Kłuszynem, w której, stojąc na czele 2700 husarzy pokonał, liczące aż 35 000 żołnierzy(!), połączone wojska rosyjsko-szwedzkie i zajął stolicę carów. Czyli dokonał czegoś, co nikomu później się już nie udało. Nawet Napoleonowi. Od jakiegoś czasu dzień wypędzenia Polaków z Kremla jest w Rosji… świętem państwowym. Aż miło, że tak bardzo im za skórę zaleźliśmy.

Na Kremlu

Na Kremlu

Park na Kremlu

Park na Kremlu

Na teren Kremla wchodzimy przez główną bramę i… otoczenie zmienia się nie do poznania. Typowe dla Moskwy olbrzymie budynki kompletnie nie pasujące do otoczenia, siermiężne pomniki, niebotycznie szerokie ulice nijak niekomponujące się z resztą krajobrazu, odchodzą w niebyt. Na Kremlu wszystko jest estetyczne, schludne, zadbane, doskonale przemyślane. Wszystko tworzy bardzo przyjemną dla oka całość – widać, że architekt projektujący Kreml zdążył wcześniej wytrzeźwieć. Nowoczesne, przeszklone budynki sąsiadują z zabytkowymi pałacami i soborami o bajecznie złotych kopułach, a od strony rzeki Moskwa jest piękny, kwiecisty park – żyć, nie umierać, odpoczywać.

Na Kremlu

Na Kremlu

Wejście do którego z soborów przenosi nas w inny świat. Niewielkie, bogato zdobione wnętrze, w którym panuje półmrok wypełnione jest grobowcami władców Rosji. Są książęta i wielcy książęta, nie może zabraknąć też carów. Często nawet bez czytania, można zgadnąć, kto leży w danym sarkofagu – wystarczy spojrzeć na jego wielkość. Na tabliczkach widnieją imiona znane doskonale z lekcji historii. Ci sami ludzie, który do tej pory byli tylko wyrazami w podręczniku nagle stają się całkowicie realni i namacalni. Chociaż z tym macanie, to bym nie przesadzał. Historia – prawdziwa historia na wyciągnięcie ręki. Największe wrażenie robi na mnie autentyczny tron, na którym zasiadał Iwan Groźny. Tutaj jest też jego grobowiec. To już nie jest historia – to wielka historia.

Na Kremlu

Na Kremlu

Ciekawostką jest również „car kołkoł” – największy na świecie dzwon, który nigdy nie zadzwonił. Ważący 202 tony (!) gigant, mający 6 m. wysokości i tyle samo średnicy, został uszkodzony zanim został ukończony (zupełnie, jak nasze autostrady…) – w trakcie prac przy jego odlewaniu na Kremlu wybuchł pożar, a gaszący go ludzie niechcący zalali wodą rozgrzany metal powodując pęknięcie dzwonu. Odłamek, który również można podziwiać waży „zaledwie” 11 ton. Głowę bym dał, że to niewiele mniej niż spaślaki smażące swoje tusze na nadmorskich plażach.

Kreml – „Car kołkoł”

Inną ciekawostką jest stojąca na dziedzińcu „car puszka” – ogromna, odlana w XVI w. armata. Imponujący kaliber 900 mm. czyni ją drugą pod tym względem na świecie. Kamienne kule, którymi mogła strzelać ważyły po 800 kg każda! Złośliwi twierdzą, że ta wielka armata była tak wielka, że nie mogła strzelać. Nie jest to jednak prawda, bo dokładne badania wykazały, że wystrzeliła… przynajmniej raz. To i tak dużo więcej niż francuskie karabiny w trakcie  II wojny światowej.

Kreml - "Car puszka"

Kreml – „Car puszka”

Przydało by się jeszcze tylko wi-fi żeby się na „fejsbuku” zameldować. Ja to w ogóle nie wiem, jak sobie ci wszyscy carowi radzili bez „fejsa”. Biedacy nie mogli sobie nawet wrzucić na tablicę czegoś w stylu „Katarzyna II była z 30 000 żołnierzy w: Warszawa, Polska”.

Moskiewskie metro - co mnie zaskoczyło
Iran: Po jaką cholerę tam pojechałem?

  • Dmitry Zhikharev

    Polacy, dlaczego jesteś tak głupi?